Rozłożyłem talię fotografii,
obraz za obrazem
zdzieram z kalendarza.
Za oknem, od dwóch nocy
pada deszcz, a z popielniczki
dym idzie na pogodę prosto
w rozgwieżdżony sufit.
Jakiś koralik, ze sto listów
i pięć - tych niewysłanych,
uwięzionych w rezygnacji czy lęku,
kosmyk czarnych włosów - zgubionych,
chociaż może jednak zostawiła mi go.
Od trzech nocy pada,
trawa chyba już zakryła
ślady prowadzące ode mnie...
14.05.1991; 23:45
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz