piątek, 20 marca 2009

Od wieczornych szeptów
sobie samemu na ucho
nieracjonowanych pieszczot
tryskania dowcipem
i zbierania aplauzu
niezmordowanych dłoni

wyblakłem

bezbarwnym kuglarzem
bez widzów i wozu
się stałem
jak drzewo ścięte
przed świętem
matki brzemiennej

9.02.1991; 20:11

Brak komentarzy: